środa, 18 grudnia 2013

Bytomskie absurdy...

Dziś rozpoczynam cykl postów na temat spraw, które dla mnie są dość "dziwne", "trudne" by nie powiedzieć nie zrozumiałe.
Historia o której pragnę opowiedzieć sięga swoimi korzeniami, czasu w którym ktoś wpadł na pomysł by drużynę tenisa stołowego - ówczesną "Silesię" przemianować na "Polonię" a dotychczasowy matecznik pingpongistów przenieść z dzielnicy Miechowice do dzielnicy Szombierki. W tym czasie też odbył się spektakularny transfer radnego Michała Napierały (głównej postaci bytomskiego tenisa stołowego) z Platformy Obywatelskiej do BISu - w którego zero jedynkowy charakter zagłębiać się nie będę.
I o to mamy tenis stołowy w hali "na Skarpie", a co za tym idzie nie mamy możliwości przez parę dni, korzystać z możliwości hali sportowej.

Dzięki takiemu rozwiązaniu w/w terminach, od niedzieli do wtorku można korzystać z połówki sali sportowej, a w środy jest ona wyłączona z użytku. 
Nie rozumiem co stoi na przeszkodzie by stół do pinponga rozkładać w dniu rozgrywania meczów, treningów a po ich zakończeniu zadbać o jego złożenie i zabezpieczenie? Skoro mecz rozpoczyna się o godzinie 19:00 to czy coś stoi na przeszkodzie by zajęcia do godziny 16:00 - 17:00 odbywały się? 

Czy w mieście w którym WSZYSTKIE KLUBY SPORTOWE borykają się z problemem sal gimnastycznych w okresie zimowym, większość szkół posiada "salki" gimnastyczne to ograniczenie i wyłączenie sali z użytkowania jest jedynym rozwiązaniem?
I tak na koniec może w ogóle bym nie poruszał tego tematu gdyby nie smutek młodych piłkarzy Szombierek, którzy nie mają gdzie trenować - a MY w Polsce wciąż mówmy o systemach szkolenia, mówmy o tym by szkolić wychowanków w klubach sportowych....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz